czwartek, 7 stycznia 2016

O czym? Po co? Dlaczego? Słów kilka o motywie działania


Zacznę od różnicy (stanowiącej swoistą dygresję), jaką dostrzegam pomiędzy wyżej postawionymi pytaniami "Po co?" i "Dlaczego?".
Dla wielu takowa różnica nie istnieje - pytań (ci, kórych jest wielu) używają zamiennie i nie zagłębiają się w ich (być może ukryty) sens.
Zaprawdę powiadam: Nie bez powodu stworzono "poco" i "dlaczego" (a przynajmniej mnie tak się wydaje)! Nie pożądam masła maślanego - celowo skonstruowałam tytuł posta w ów sposób.

Zadając pytanie "Po co?" pragnę uzyskać informację związaną z przyszłością - czyniąc coś w określonym celu (z danego powodu), dopiero liczymy na skutki, mamy nadzieję na zebranie plonów, owoców - a to dopiero nadejdzie.
Zobrazuję na poniższym przykładzie.
- Po co chcesz tam iść? - spytała zirytowana Kasia.
* Żeby się z nim spotkać. - odrzekła Marta. Wciąż jeszcze liczyła na to, że uda jej się zatrzymać Jakuba przy sobie. Ze złudzeniami nie wygrasz.

Natomiast "Dlaczego" zarezerwuję dla sytuacji, w której usiłuję pozyskać informację odnoszącą się do minionych czasów.
Powołam się na szalenie banalny przykład - zdradę.
- Dlaczego mi to zrobiłeś? - wykrzyknęła z płaczem.
* Zakochałem się. Serce nie sługa! - odparł ze stoickim spokojem, acz z lekka zakłopotany Andrzej. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie cofnąć czasu, a tym samym zmienić biegu wydarzeń.

Podkreślam, iż wyżej zamieszczone słowa to jedynie teoria mojego autorstwa - nie konsultowałam się w tej kwestii z językoznawcami, nie studiowałam pozycji książkowych poruszających dane zagadnienie i jemu pokrewne. Winowajcą jest moja słabość do lingwistyki. Istnieje ryzyko, że co jakiś czas będzie usiłowała ona (lingwistyka, naturalnie, albowiem jest jedna; słabości miewa się więcej) wydostać się na powierzchnię. Pozwolę jej na to - "niech dziewczyna ma coś z życia" (niegdyś podsłyszany zabawny zwrot).
Oto ukazał się Wam pierwszy wariant odpowiedzi na pytanie: "O czym?".
Tak! Pojawią się "refleksje natury lingwistycznej" (zwane dalej: rozkminami lingwistycznymi).
To drugie brzmi prościej i zdecydowanie bardziej współcześnie.

Zabiorę też głos w sprawie relacji międzyludzkich (niewyimaginowanych, oj nie! - zwłaszcza tych między kobietą a mężczyzną). Będzie także o próbach ujarzmienia dylematów. Nie zabraknie jednak trywialności (w dobrym znaczeniu tego słowa).
Jednym słowem - postawię na kobiecy sposób postrzegania świata, uzewnętrznię myśli i pozwolę im płynąć - niekiedy odnoszę wrażenie, że byłyby w stanie pokonać reprezentację Chin na Mistrzostwach Świata w Pływaniu. Biorę pod uwagę tempo oraz "rozgałęzienie".
W przeszłości tendencja do intensywnych przemyśleń, zapisywania najróżniejszych niuansów, a nierzadko i poszukiwania drugiego dna (w nieszkodliwym tego zwrotu znaczeniu) stała się moją tendencją.
A nuż przyda się na coś moje "wirtualne gadulstwo" -  ja wypełnię czas wolny, tendencji nie pokryje warstwa kurzu, a Ty, Czytelniku, staniesz się moim Towarzyszem (jeżeli uznasz, że znajdujesz tutaj coś dla Siebie). Być może rozbawię, skłonię do refleksji, zaintryguję...
Tym sposobem zyskałeś odpowiedź na "poco" i "dlaczego".

Pozdrawiam ciepło (nie zważając na minusowe temperatury)

Judyta






2 komentarze:

  1. Judyto! Piszesz z tak wielką gracją, że aż mam ochotę przeczytać kolejnych tysiąc porcji tekstu! Bardzo zaciekawiłaś mnie swoją miłością do lingwistyki. Na pewno wpadnę tutaj nie raz! Pozdrawiam równie ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twardy Ciastku! Dziękuję za słowa uznania! Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zaprosić do wspomnianych częstszych wizyt! Ze swojej strony mogę zapewnić, iż z przyjemnością opublikuję nieco więcej! ;-)

    OdpowiedzUsuń